Zbędna nadopiekuńczość? Drukuj Email
Wpisany przez Dziadek   
piątek, 24 kwietnia 2009 17:08

Zbędna nadopiekuńczość?

 

- Witaj siostrzyczko, czy nie wiesz gdzie można kupić jabłka szare renety, bo wyczytałem w jakimś przepisie kulinarnym, że właśnie trzeba użyć szare renety…

 

- Dlaczego renety, przecież mogą być inne, najlepiej kosztele, łatwiej je obrać, smaczniejsze, zdrowsze ale trudno je kupić. Widziałam takie na Okęciu (a siostra mieszka na Powiślu w Warszawie), a właściwie to mogę pojechać i ci kupić. Jak kupię to podrzucę ci do domu (a mieszkam na Gocławiu)…

- Siostra, czy Cię porąbało? Ja tyko zapytałem, czy nie wiesz gdzie można kupić, a Ty całe miasto chcesz objechać…

- No tak, ale jak pójdziesz kupić, to na pewno kupisz złe, jakieś pryskane, brzydkie i na pewno nie takie jakie ci są potrzebne…

- A skąd wiesz do czego mi są potrzebne… itd.

Nasza Mama była taka sama, nie można było się do niej zwrócić z żadnym pytaniem, bo pytanie traktowała w zasadzie jak polecenie. Siostra przejęła po Mamie rolę „przywódcy stada” i wszystko chce za nas, braciszków, załatwiać. Spowodowało to, że coraz rzadziej do niej telefonujemy, choćby z pytaniem, jak się czujesz, bo jestem  przekonany, że rozmowa zeszła by natychmiast na temat mojego zdrowia i podpowiadanie mi jakie leki, jaki lekarz, a w ogóle to załatwię ci u niego wizytę… Tylko po co, jestem zdrowy.

Po całym wywodzie mojej siostry (starszej ode mnie o 7 lat , a ja jestem po 60-tce) odechciało mi się robienia szarlotki. Poszedłem do cukierni i nabyłem gotową. Miałem po prostu tylko ochotę na szarlotkę i tyle.

   Niestety zauważyłem, że wiele z Was drogie Babcie wykazuje się swoją nadopiekuńczością. Jest to piękne ale bardzo wkurzające niestety

   Innym razem, kupowałem Jasiowi (to mój wnuczek, lat 4) loda. A się     nasłuchałem od przygodnej Babuni, że to niezdrowe, że dziecko może się przeziębić, że cukier w tych lodach szkodzi zębom, a mleko z którego są te lody to na pewno ma pełno chemii itd. Na szczęście Jasiowi nie odechciało się loda i spokojnie go dokończył, ale ja musiałem wysłuchać długiego, „jedynie słusznego” wywodu Babci. Tymczasem „troskliwa” Babcia nie wiedziała, że Jasio je lody najwyżej raz na tydzień… Powinienem może Babci powiedzieć, żeby się nie wtrącała, czy coś podobnego. Niestety, jestem dość dobrze wychowany i spokojnie wysłuchałem całego wywodu, nie podejmując jednak dyskusji, choć aż mnie…

Babunie kochane, nie wybiegajcie przed orkiestrę. Jeśli Was ktoś pyta, czy na Teneryfie jest przyjemnie, to nie kupujcie mu od razu wycieczki na Majorkę, bo tam wg Was jest lepiej. Odpowiedzcie po prostu – słyszałam, że jest fajnie, lub też odwrotnie i na tym KONIEC.

Zapytane o coś nie uważajcie, że jest to zadanie do wykonania przez Was. Jeśli ktoś Was zapyta o radę, to nie jest to równoznaczne z prośbą o wykonanie tegoż.

Jeśli ktoś Was zapyta o ulicę Alojzego Kupścia, to nie znaczy, że żąda od Was zawiezienia go tam taksówką i to za Wasze pieniądze w dodatku. Trochę asertywności. To dobrze robi. Wszystkim…

 

 

                                                                                             Zrzędliwy (?) dziadek Funiek

Poprawiony: czwartek, 09 stycznia 2014 11:05