Komunikacja przy rodzinnym stole - jak reagować z klasą na niechciane pytania? |
![]() |
Wpisany przez Dominika Rossa |
sobota, 21 grudnia 2024 09:57 |
Komunikacja przy rodzinnym stole - jak reagować z klasą na niechciane pytania?Jakich tematów lepiej unikać przy świątecznym stole? Okazuje się, że wśród kwestii, które potrafią zaognić każdą dyskusję, niezmiennie królują polityka, macierzyństwo i ślub u młodych oraz układanie sobie życia u nieco starszych. Jak więc przetrwać takie wyzwanie?
Zacznijmy od początku. Czym tak naprawdę podszyte są pytania “Kiedy dzieci?” lub współczujące stwierdzenia “Pewnie ciężko być samotną matką w dużym mieście, mówiłam - wróć do nas na wieś”? To klasyczne komunikaty pasywno - agresywne. Są sposobem wyrażania ukrytego gniewu lub frustracji. Tłumione emocje, zamiatane pod dywan znajdują gdzieś ujście, chociaż wcale nie zawsze są skierowane wobec osoby, która je wywołała. Narzekanie, krytyka, złośliwości, umniejszanie cudzych sukcesów, sarkastyczne uwagi, a w ostateczności wywoływanie poczucia winy czy ciche dni są formą unikania konfrontacji. Tak naprawdę nadawca takiego komunikatu chce poczuć ulgę, ale bez brania odpowiedzialności za nieprzyjemną treść. Najczęściej jest to wynikiem niepewności, obniżonego poczucia własnej wartości, kompleksów czy strachu przed konfliktem. W niektórych przypadkach jest to jednak chęć manipulacji, oznaka makiawelizmu czy zaburzeń osobowości. Przy obecnym poziomie świadomości wiemy już, że jako społeczeństwo mamy kłopot z identyfikowaniem i nazywaniem uczuć. Mamy problem z ich rozpoznawaniem u siebie i innych, a co za tym idzie, ich regulacja jest utrudniona, a czasami niemożliwa. Dlatego tyle czasu poświęca się na edukację emocjonalną dzieci, aby wzmocnić ich odporność psychiczną w dorosłości. Jako świadomi dorośli możemy uzupełnić braki w umiejętności zarządzania własnymi emocjami, ale wymaga to naszego działania i wysiłku. Komunikaty pasywno-agresywne są wyjątkowo podstępne - do tego stopnia, że możemy mieć trudność z ich rozpoznaniem. Po prostu słyszymy zdanie, które nas zapala, sprawia przykrość albo zwyczajnie pozbawia komfortu. Może to być informacja o nas, o naszych problemach, kompleksach, lękach - wówczas możemy zareagować stawiając granice. Gdybyśmy zagrali w świąteczne bingo, najprawdopodobniej pojawiłyby się takie hasła:● Kiedy ślub/dziecko? I pewnie bez liku można by wymieniać podobnych stwierdzeń. Jak bronić się przed takimi komunikatami?Święta dają tę możliwość, że możemy się przygotować. Wiemy, kto nas odwiedzi, do czyich drzwi zapukamy, znamy naszych rozmówców i wiemy, co nas czeka. Jeśli jest jakiś tekst, który pojawia się co roku - zastanówmy się najpierw co nas w nim boli, uwiera. Jeśli to temat ważny, powiedzmy to nadawcy takiego komunikatu - najlepiej na osobności. Babciu, wiem, że masz dobre intencje, ale pytanie o ślub jest dla mnie przykre. Obiecuję, że Ci powiem, kiedy się zaręczymy. Dziadku, wiem, że z troski pytasz mojego chłopaka, ile zarabia, ale będzie nam milej, jeśli zapytasz, jaką książkę ostatnio przeczytał i co może Ci polecić. W takich rozmowach pamiętajmy o 3 elementach:● zapewnienie o dobrych emocjach nadawcy (i odbiorcy, nie chcemy przecież robić przykrości osobom, które kochamy), Użyj humoru lub zaproponuj gręPreston Ni, profesor i trener komunikacji, autor książek i publikacji z zakresu efektywności i porozumienia multikulturowego, podpowiada ciekawą radę: użyj humoru. Jeśli znasz rozmówcę dobrze i wiesz, że w gruncie rzeczy nie życzy Ci źle - spróbuj zażartować z sytuacji, rozbroić ją uśmiechem. Potem na spokojnie możesz na osobności powiedzieć, że źle się z tą wypowiedzią czujesz. Czasami warto ustalić reguły gry: zapraszając gości można od razu powiedzieć, że będzie to strefa wolna od polityki. Znam grupę przyjaciół, która ma ustalone zasady podczas swoich spotkań i kiedy ktoś przekroczy granicę, pozostałe osoby reagują przypominając o ich wewnętrznym dekalogu. Czasami to dotyczy stosowania przekleństw, nadmiernego podnoszenia głosu, a czasami pejoratywnych zwrotów, których jako grupa nie akceptują. To znane z grup terapeutycznych techniki: “słuchamy, nie oceniamy” zmodulowane do potrzeb konkretnego grona - wskazuje Dominika Rossa, ekspertka Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku w obszarze komunikacji interpersonalnej Skoro możemy takie zasady ustalić domowo wobec dzieci (np. odkładanie talerza do zmywarki, mówienie proszę i zakaz ciągania psa za ogon) to możemy to ustalić z mamą, babcią czy wujkiem. A przynajmniej warto spróbować. Może to być w formie gry albo rozmowy, gdzie podkreślimy dlaczego to dla nas ważne i co chcemy dać od siebie. Co jeśli ktoś złamie zasady? Wrzuca 5 złotych do rodzinnej skarbonki albo losuje zadanie do wykonania ze specjalnie przygotowanej puli, np. zaśpiewanie piosenki, opowiedzenie ciekawej historii. Warto zaangażować w to najmłodszych i z pasywno-agresywnego komunikatu może się zrobić dobra zabawa. Moc wybaczaniaNależy też pamiętać, że w procesie emocjonalnego rozwoju możemy czasami wypowiadać komunikaty pasywno-agresywne, wpadając w rolę, której nawet specjalnie nie akceptujemy. Impulsami do takiego zachowania może być stres, napięcie czy przywołanie przez kogoś trudnych historii z przeszłości - czyli dokładnie to, co dzieje się niemal w każdym domu w Polsce np. 24 grudnia. I jeśli przytrafi nam się taka sytuacja, to zdrową reakcją są przeprosiny. Wybaczenie sobie, tak, by ktoś mógł wybaczyć nam. Samobiczowanie, umniejszanie, uporczywe myślenie o swoim błędzie nie poprawi sytuacji. A jak podaje w swoich badaniach dr Sonya Lyubomirski, wybaczanie jest jednym z kluczowych elementów poprawiających nasze subiektywne poczucie szczęścia. O wybaczenie trzeba jednak poprosić, tak siebie, jak i innych, i najlepiej wyrazić to słowami. A potem wzmocnić gestem: uściskiem dłoni, uśmiechem, ciepłym spojrzeniem. Polecam spróbować, nie tylko od święta - mówi ekspertka. Autorką artykułu jest Dominika Rossa, ekspertka Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku w obszarze komunikacji interpersonalnej /źródło - |